Raportuj komentarz

Wykipiało z kotła jesieni na Beskid,
Chlusnęło na lasy, rozlało się w sadzie,
Nawet na kościoła surowej fasadzie
Maznęło niedbale trzy czy cztery łezki.

Wezbrało – buczynę do głębi przeżarło,
Opadło – w doliny gruchnęło korycie –
To w dół, to znów w górę – i żywioł, i życie,
I powódź, i pożar, i taniec, i tarło!