Jesteś tutaj:Muzyka»Ola Kiełb»blog Oli Kiełb
blog Oli Kiełb

czwartek, 21 kwietnia 2011 08:23

Ciszo...

Napisała

Ciszo....

twój pocałunek

zamyka zamęt i wrzask

tylko na orfickiej strunie wiatru

jeszcze drga

zachwyt

*

Z okazji Wielkanocnych Świąt życzę Ci dużo spokoju, wewnętrznej ciszy i skupienia, aby nie przegapić prawdziwej radości Zmartwychwstania!... W zgiełku targowisk, natrętnym hałasie mediów, nerwowym warkocie miast niech się odbędzie TRANZYT dobra, pogody, pokoju...Tyle i tylko tyle? Jaka jest moc życzeń słanych esemesami, na tradycyjnych karteluszkach, w mailach, telefonach, w tym skromnym blogu wreszcie? Zawsze ta sama, podbudowana nadzieją, że "może się jednak spełnią"?

Pozdrawiam - Ola

czwartek, 14 kwietnia 2011 09:01

POGODA BLUESOWA...

Napisała

Pogoda Bluesowa...

...ech, raz jaśniej, raz smutniej...Gdybym polegała na opisie świata przedstawianego w mediach publicznych, to raczej by mi się nie podobał ten świat za bardzo. Kołowrotki mojr kręcą się po swojemu, w swoim własnym tempie, a jeśli próbujemy coś za bardzo naciągnąć tę naszą nić - wtedy rwie się, pęka, trudno ją naprawić.

Cieszę się , że moja najnowsza płyta przynosi radość słuchaczom; znajomi i nieznajomi mówią mi z uśmiechem, że odtwarzają wciąż na nowo całe "Nanibowo", albo wybrane fragmenty: "Wiesz, moja Hania lubi "Oj, nuda, nuda!""... "A mój Michałek uwielbia "Na Saharze"- robi sobie turban z ręcznika i pakuje do tobołka z chusty kilka ulubionych zabawek, no i wyrusza "z karawaną", czyli z babcią i mną, młodą mamą na wędrówkę przez pustynię, oczywiście pod palmę w dużym pokoju..."- no, właśnie o to mi chodziło, żeby uruchomić wyobraźnię dzieci. Mają jej sporo, tylko czasem śpi ululana migotem telewizora, albo laptopa domowego...

To ta jasna strona, a ciemniejsza, to taka, że czuję potrzebę kontynuacji pomysłów. To jest wyzwanie dla każdego twórcy i małego, i średniego, że już o wybitnych nie wspomnę. Z wielką niecierpliwością czeka się na narodziny "dzieła", a gdy to już nastapi i odtańczymy taniec radości, to - następuje stan dość nieprzyjemny, takiego zawieszenia w czasie i przestrzeni, jakbyśmy zatrzymali się w locie i z góry na wszystko patrzyli - co dalej?!... Nie ma na to "co dalej" żadnego GPS, żadnego kompasu lepszego nad ten, który nosimy w sobie samych (choć granice możliwości działań są bliżej nieznane, zatarte, jak brzegi zużytej starej mapy). No, no,. jakie to mi się wizje roją?...Wkrótce będę świętowała kolejne urodziny - z moimi najbliższymi (nawet tego dnia nie pójdę do pracy w Centrum Kultury, gdzie nie zawsze pogoda) - wtedy się tak pewnie rozejrzę w "pejzażu wewnętrznym" Oli Kiełb. Co tam jeszcze jest do zrobienia?... zaraz, gdy to odkryję, podzielę się z Tobą, drogi Czytelniku: Marku, Beato, Doroto, Przemku, czy inny Krzysztofie...nie wiem, jak masz na imię?

A teraz piosenka:

"Pogoda bluesowa" - muz. sł. A.Kiełb-Szawuła

 

Pogoda bluesowa od rana we mnie mży

pulsuje mi głowa, w niej - podniebne sny,

że może na wiosnę, za tydzień albo dwa,

marzenia wyrosną i wreszcie coś zmienić się da!

 

Pogoda bluesowa po drogach, rozłogach gna...

Ja w chmurnych kałużach odbijam się mocno od dna,

bo może na wiosnę- za tydzień, albo trzy,

na nowo wyrosną mi skrzydła tęczowe i sny?

 

Bluesowa pogoda...wciąż za mną tupie gniew,

na szarośc niezgoda i ten zielony śpiew:

że może na wiosnę - to przecież blisko już -

znów deszcze radosne wypłuczą gorzki kurz.

 

Bluesowa pogoda i luz,

bluesowa pogoda i luz,

błękity spod powiek

i zawsze wierny blues.

*

pozdrawiam - Ola

 

poniedziałek, 04 kwietnia 2011 16:14

Nanibowe piosenki

Napisała

Nanibowe piosenki...

wnanibowie-okladkaurodziły się- są! Premierowe spotkanie nowej płyty CD ze słuchaczami odbyło się w Kielcach - dzięki gościnności i wsparciu TARGI KIELCE oraz samego Pana Prezesa, Andrzeja, w sobotę 2 kwietnia 2011 r. To taka data wspomnieniowa (pokolenie JPII wie, o co chodzi) - cieszę się , że odrobinę piękna możemy podać "światu", zgodnie z tym, co mówił nasz Wielki Rodak, pochylający się z troską nad najmłodszymi... CD z moimi piosenkami dla dzieci jest płytą podwójną, bo nagraliśmy i wersję oryginalną (z naszymi : Oli, Wyspy i Przyjaciół) głosami, i wersję tylko instrumentalną. Do tego jest książeczka z tekstami piosenek - wszystko zaprojektowane przez Katarzynę Bies, wspaniałą plastyczkę. Cieszę się tym i dzielę z Wami moją radością, że mimo trudności z przekonaniem wielu ludzi do tego pomysłu - znaleźli się tacy, "nadający na podobnej częstotliwości" - i zrobiliśmy naprawdę coś fajnego. Chcecie się przekonać? Zapraszam do "Dalmafonu" - do sklepu - tam można płytę obejrzeć, zapoznać się z treścią, zamówić a nawet zakupić. To wydawnictwo niskonakładowe, więc kto pierwszy, ten lepszy! {#emotions_dlg.wink}

Będziemy grać ten muzyczny program dla dzieci w różnych miejscach w Polsce: w Ostrowie Wielkopolskim, Kielcach, Gostyniu... Wszędzie, gdzie nas zaproszą. przyjdźcie -pobawimy się razem!

H.Mauriac napisał kiedyś, że człowiek wtedy zaczyna się starzeć, kiedy umiera w nim dziecko. Więc...?

Pozdrawiam- Ola

poniedziałek, 28 marca 2011 08:48

Zmiany...

Napisała

Zmiany...

zmiany, zmiany? Myślę , że zazwyczaj są dobre. Chodzi mi o np. robienie porządków wokół siebie, wietrzenie szaf i umysłu. Zmiana miejsca pracy natomiast, o, to już wyzwanie z innej kategorii, ale w sumie- też pozytywne zjawisko. Uruchamia w człowieku pokłady energii na co dzień uśpionej, niewykorzystanej...

Dla mnie nowy tydzień to też wyzwanie - oczekuję zmian dopiero, ale muszę w tym sama pomóc, sama się o nie postarać. Jak już wcześniej w moim blogu wspominałam, kończą się prace nad publikacją nowej płyty. Po raz pierwszy zmierzę się z tematem "muzyka dla dzieci".  Trudne, ale nie niemożliwe? Zobaczymy. Planowana premiera płyty "W Nanibowie" to 2 kwietnia 2011 - na II Międzynarodowych Targach Zabawek i Artykułów dla Matki i Dziecka CZAS DZIECKA w Kielcach. Kto by tam chciał trafić i spotkać się ze mną i zespołem WYSPA (zawsze mogę na Nich liczyć), to musi odszukać halę F - o godz. 13.00 zagramy krótki program zawierający utwory pomieszczone na tej nowej płycie. Dzięki sponsorom i sprawnemu działaniu wydawcy - czyli łódzkiemu "Dalmafonowi" - moje marzenia nabierają realnego kształtu. Bardzo jestem ciekawa, czy ta cała sprawa pozostanie "artykułem" zalegającym w magazynie , czy wyjdzie na świat i ...pofrunie?...

Pomyślisz, że jestem próżna i myślę o zdobywaniu sukcesów? Nie w tym rzecz. To jest tak, że jeśli coś wymyślisz, co ci się podoba, sprawia wiele radości - chciałbyś się tym podzielić z innymi, co to nadają na podobnej fali. Chciałbyś, aby razem z tobą świętowali. Poza tym - trzeba mocno wierzyć, że pomysł jest trafny, że komuś się przyda, wtedy woda sodowa do głowy nie uderzy, a i nie zaszkodzi depresja, jeśli pomysł wypadnie ostatecznie blado.

Nigdy nic nie wiadomo - więc z góry nie mogę zakładać klęski, tylko powodzenie.

Na dobry początek, cytuję fragment jednej z piosenek:

 

MOJA MAGICZNA PIOSENKA

 

Magiczna piosenka, co tańczy w ogrodzie

co fruwa po niebie i hula po lodzie,

magiczną piosenkę pod nosem wciąż mrucz:

to taki niezwykły do czarów jest klucz! (...)

*

Mruczę więc moją pioseneczkę i czekam na spotkanie w Kielcach.

Pozdrawiam - Ola

 

 

 

 

 

piątek, 18 marca 2011 10:08

Coraz jaśniej...

Napisała

Coraz jaśniej...

18 marca 2011 r.

Dzieje się w świecie, który drży w posadach, cóż więc znaczą wobec tego nasze drobne, małe zabiegi codzienne, nasze niezałatwione wiecznie sprawy, nasze beznadziejne często oczekiwania? Pytanie retoryczne, zaiste.

Japończykom współczuję, podziwiam ten pozorny spokój i opanowanie, choć domyślam się , przeczuwam, że to nieprawdziwy obraz - maska. Wobec tragedii olbrzymich rozmiarów, co sobie trudno wyobrazić, ogarnąć - pewnie przyobleczenie maski to jedyna broń.

Ha! A ja tu sobie poetycko własne przeczucia i refleksje przetwarzam - jakie to ma znaczenie? Tylko dla mnie - ma?

*

Uwertura

 

zapach ziemi

nutą ciemną basuje

po rozłogach

 

pod powierzchnią

już krzątanina

 

trwają też pierwsze próby

ptasich kamerat

- radosna uwertura

do miłosnych arii

 

wiosną i ja się dostrajam

sny jeszcze na rzęsach drżą

ale coraz jaśniej we mnie...

 

wzdycham

 

(z tomiku Oli Kiełb pt."Fastrygi")

Pozdrawiam - Ola

 

środa, 09 marca 2011 10:31

Popielec

Napisała

Popielec...

środa, 9 marca 2011 r.

Wierzę w sens tych obrzędów...

*

sł.muz. Aleksandra Kiełb-Szawuła

POPIELEC

Panie mój, wiesz jak jest:

trudno zdobyć się na gest

i dla Ciebie, dla bliźniego

wyrzec się wszystkiego złego,

wąską ścieżką biec...

 

Panie mój, jak jest - wiesz:

ciągle zdaję z życia test.

Sobie zawsze wypominam,

innym w końcu zapominam,

błądzę, szukam, śnię...

 

Panie mój, Ty mnie znasz...

mam nie zawsze ludzką twarz,

lecz w popiele sczezną grzechy,

tylko pomóż, daj pociechę,

nie opuszczaj mnie....

*

pozdrawiam- Ola

 

 

wtorek, 08 marca 2011 09:57

Pani Irena...

Napisała

Pani Irena...

{#emotions_dlg.laughing}- o właśnie - taki uśmiech wywoływała... Odeszła , elegancko, cicho, bez awantur, zbędnego szumu. Pogodzona z upływem czasu, z jego bezwzględnością, bo jeśli to pojęcie -c z a s (wymyślone na potrzeby obliczeń) wyobrazimy sobie jako bezdusznego urzędnika, to właśnie tak jakoś się smutno robi wokół, że już nie ma od wyroku odwołania. Że bezduszny urzędnik dopilnował, aby wyrok się dokonał, dopełnił ...

Nie zapomnę Jej postaci - skromnej, ale charakterystycznej, pełnej wigoru; talent wcielony! Brzmienie Jej głosu czytającego wiersze i bajki dla dzieci - jak "Ptasie radio" Tuwima czy "Bajkę o Czerwonym Kapturku" Brzechwy, lub - Ona śpiewająca kuplety w genialnym Kabarecie Starszych Panów, czy też recytująca monologi Hermenegildy Kociubińskiej w Gałczyńskiego Najmniejszym Teatrze Świata - ach, to zjawisko niepowtarzalne, mistrzostwo w aktorstwie, pracowitość, pokora wobec zawodu i widzów (aby im zawodu nie sprawić), do tego niezwykła muzykalność, finezja, lekkość w podawaniu tekstów, nienaganna dykcja i świetna intonacja. Odczuwam żal po tej stracie... Piszę o śmierci mojej ulubionej aktorki już po kilku dniach od tego smutnego faktu, bo w Dniu Kobiet warto właśnie o takich bohaterkach mówić, to właśnie takie Panie wspominać! "Żadnej pracy się nie boję" - kwitowała zabawne dialogi w "Czterdziestolatku" - dowodząc, jak wszechstronne mogą być kobiety... To oczywiście była komiediowa rola, ale... Kobiety wiele Mogą, choć okupują te wysiłki wieloma wyrzeczeniami. W biografii Pani Ireny Kwiatkowskiej jest na to mnóstwo przykładów (opisał to Roman Dziewonski, bardzo zgrabnie, polecam lekturę).

Na pożegnanie - wiersz z mojego tomiku "Fastrygi":

ZAWIESZONA...

chybocę się

na żaluzjach powiek

 

staram się

streszczam

starzeję

 

niepełna

niepusta

 

wymagam coraz więcej

dostrzegam coraz mniej

kolekcjonuję coraz mocniej

 

szkoda, że to tak

szybko

bezpostaciowo

bezwiednie

...

Pozdrawiam- Ola