Dziś chcę wrócić do dźwięków z dzieciństwa. Pamięta się je tak jak smak i zapach tamtych lat. Choć to wszystko minęło, dalej żyje w pamięci a w chwilach dzisiejszego smutku wraca sentymentalną nutą. To przecież BYŁO NAPRAWDĘ.
Już tam byłam.
Nie jest zupełnie oczywistym,
że tylko jedno mamy życie.
Wystarczy trochę cofnąć zegar,
żeby się znaleźć w innym bycie.
Siedząc na zbyt wysokim progu,
piętami bosych małych nóżek
rytm wybijałam by wtórować,
dźwiękom co niosły się pogórzem
Wracam do kłębka tych odgłosów
po cienkiej przędzy, jeszcze mocnej,
do stuku siekier, płaczu piły,
orkiestry świerszczy w ciszy nocnej.
Do skrzypu osi kół drewnianych,
wieczornych rozmów po opłotkach,
spacerów po pylistej drodze
i niby przypadkowych spotkań.
Na harmonijce ciągnął nutę
kosiarz, co wcześniej ciągnął kosą
Ktoś mu wtórował na grzebieniu.
Mam w uszach to concerto grosso.
WUKA.