Przez biografię E. Stachury przewinęło się wielu poetów. Jednym z nich jest Witek, znany z Piosenki dla Potęgowej, poematu Po ogrodzie niech hula szarańcza, jest też bohaterem pierwszej powieści Stachury: Cała Jaskrawość, opisującej kilka dni z życia Witka i Edmunda Szeruckiego.
Zmarły śmiercią naturalną przed dwoma laty. Bardzo sympatyczny i otwarty człowiek. Jako poeta znany przede wszystkim lokalnie, w Poznaniu - tam mieszkał przy ul. Ostrobramskiej. Urodził się nieopodal, w Mosinie, małym miasteczku pośród lasów i jezior, kilka km na południe od Poznania.
Okoliczności, w jakich poznał Stachurę, wspomina podczas spotkania z uczniami XXV LO w Poznaniu w 2002 roku:
"Wobec Stachury mam dług, bo ten człowiek mnie usynowił. Byłem w Warszawie, błąkałem się po ulicach i on mnie usynowił. Pamiętam, sześćdziesiąty pierwszy rok, Festiwal Poezji w Poznaniu. Byłem w restauracji pijany i on tam siedział z jakimś poetą. Po bójce był i potem się okazało, że ja mu "wpadłem w oko". [...]. W Warszawie okazało się, że wpadłem mu w oko i zaprosił mnie do siebie (oczywiście nie miałem gdzie mieszkać). U niego w pokoju pisałem i przedstawiłem mu to. Stachura to wziął i mówi, że z tego coś będzie, tylko muszę poprawić. Potem dał mi 10 zł. i pojechałem do Wilanówka - tam studiowałem. Po jakimś czasie, kiedy znów byłem w Warszawie, kazał mi przyjść do Związku Literatów. Tam oczywiście dziko się zachowywałem, bo byłem nieokrzesany, byłem chłopak z prowincji. On mówi: "Zachowuj się spokojnie, bo tutaj są ludzie kultury" i tak dalej, no ale ja miałem swoje tęsknoty, swoje zamiary, i nie pasowało mi - pojechałem do domu. Po jakimś czasie napisałem list i Stachura mi odpisał żebym przyjechał do Warszawy. "
Korespondencja między nim a Stachurą utrzymana jest w bardzo przyjacielskim tonie. Stachura prosi Witka o to, by mu posyłał swoje wiersze, on je będzie "przepychał" w różnych czasopismach. Prosi też, by pisał wyraźnie. Straszny charakter pisma Witka przeszedł do legendy. Nawet kropki przy literach stawiane są w sposób przypadkowy. Z listu Stachury do Witka, Warszawa 6.IX.1965 "Kochany Witku, właśnie miałem Ci odpisać, kiedy przyszły Twoje ostatnie wiersze - nareszcie tak przepisane, że mogę je odczytać. Z całej kupy Twoich wierszy, które mam u siebie, są to jedyne teksty coś warte, bo czytelne. Reszta jest dla mnie nic niewarta, bo cóż z tego, że są to może piękne teksty, jeśli są nieczytelne? Taki byłem zły na Ciebie, że nie masz pojęcia."
Witek opublikował przeszło 20 tomików wierszy. Pierwszy z nich w formie broszury w 1968 roku (Wiersze o nauce nawigacji między kamieniami) - dokładnie 10 lat po swoim debiucie na łamach "Głosu Wielkopolskiego", gdzie debiutował wierszem Bohema w roku 1958 (wiele źródeł błędnie podaje późniejsze daty). Od 1967 żył wyłącznie z poezji. Bardzo biednie. We wrześniu 2003 wskutek choroby stracił głos. Zachował pogodę ducha i dalej pisał wiersze. Cieszył się bliskością i przyjaźnią wielu ludzi, w tym żony.
Ostatnim tomikiem jego wierszy był zbiór Posrebrzane pola słów, wydany wspólnie z młodym poetą, Krzysztofem Wiśniewskim. Pierwsze wydanie powstało w nakładzie 28 egzemplarzy w 2001 roku. Był to tomik, którego publikacja miała związek z decyzją Witka o zaprzestaniu twórczości poetyckiej ze względu na trudności z wydawcami. Decyzją Witka było dodanie na końcu kilku wierszy Krzysztofa, który był pomysłodawcą i autorem tego tomiku. Historię jego powstania można przeczytać na stronie Krzysztofa Wiśniewskiego w tym miejscu.
"Edward Stachura z muzyką Sylwka Szwedy" - pod takim tytułem Sylwek Szweda na nowej edycji swojej autorskiej strony www zamieścił piosenki do słów E. Stachury, stworzone przed 1993 włącznie. Zbiorek został opatrzony taką oto intrygującą okładką. 15 utworów w formacie mp3 można pobrać tutaj - http://www.sylwek.efbud.com.pl/www/php/listmedia.php?category=folder¶m=10&numbers=on&sort=track.
Impreza nazywa się Edward Stachura - wzrusza, porusza, inspiruje i jest II częścią cyklu Spotkania z literaturą niepokorną.
Program wygląda imponująco - rozłożony jest na kilka tygodni - imprezy będą się odbywać w środy 15.09., 22.09. i 29.09. - i w czwartek 30.09. Środek tygodnia, na szczęście dla studentów to jeszcze wakacje :-)
Program jest dostępny na głównej stronie Stachuriady (stachuriada.pl).
Po zakończeniu ostatniego dnia bydgoskich imprez w czwartek, warto wybrać się do oddalonego o 70 km Aleksandrowa Kujawskiego, gdzie już dzień później - 1 października - rozpoczyna się Biała Lokomotywa - czyli doroczne jesienne spotkania na progu domu rodzinnego Edwarda Stachury w Łazieńcu (dziś Łazieniec jest dzielnicą Aleksandrowa Kuj.).
Program Białej Lokomotywy również w najbliższym czasie powinien pojawić się na stronie Stachuriady, warto tymczasem zajrzeć na bialalokomotywa.pl.
Zdjęcie pochodzi z czasopisma Waria i Mazury wydanie z 30.04.1983 - E. Stachura w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Iławie. Fot. Czesław Wasiłowski
Przyczyn jest kilka, raz że zapiski są niejednolite. Nieraz prowdzone w różnych językach, fragmenty o walorach literackich przenikają się z notatkami w bieżących sprawach. Część zapisków ma też charakter zbyt osobisty. Zeszyty poprzetykane są różnymi wycinkami, kartkami, rysunkami.
O zapiskach, zwanych zeszytach podróżnych miłośnicy Stachury mogli słyszeć nieraz. We fragmentach zapisków Stachury opublikowanych w 1982 w 5. tomie Poezji i prozy pod zbiorczym tytułem Miłość czyli życie, śmierć i zmartwychwstanie Michała Kątnego zaśpiewana, wypłakana i w niebo wzięta przez edwarda stachurę znaleźć można taki fragment.
- Napiszę jeszcze tylko jedną książkę. Potem już nigdy więcej nie będe pisać. Ale tę jeszcze napiszę. Chcę napisać.
- Chcesz napisać?
- Tak, chcę. Ona jest prawie gotowa. Mam może dziesięć zeszytów zapisków i notatek. Tylko usiąść i przepisywać. To będzie niezwykła książka. Nic się nie dzieje. Żadnej akcji. Fabula rasa. Bohater idzie drogą i głośno ze sobą rozmawia. Są całe białe miejsca pomiędzy partiami jego monologu, ćmierć stronicy, pół, niekiedy cała stronica, niekiedy półtorej, bo nie mówi do siebie bez przerwy, tylko co jakiś czas, a raczej co jakąś przestrzeń, którą pokonuje. W pewnym miejscu nawet mówi o tym, tak mówi: "Tak sobie idę drogą i głośno ze sobą rozmawiam. A gdybym tak napisał taką książkę o tym, jak sobie idę droga i głośno ze sobą rozmawiam. To byłaby taka książka, w której by było dużo światła, dużo białego, dużo białych miejsc pomiędzy poszczególnymi partiami mojego do siebie mówienia, bo przecież nie mówię bez przerwy, to znaczy co krok, tylko co ileś tam kroków, co ileś tam metrów, co 20, co 50, co 100, a niekiedy co kilkaset metrów. I te odstępy to by były w książce te białe miejsca pomiędzy stronami. Ewentualny czytelnik takiej książki mógłby w tych miejscach pisać swoje uwagi, swoje myśli [...]" Więc to wszystko, co tu mówię, powiedziałby w tej książce narrator, byłaby to jedna z partii tej książki, jeden z jego do siebie monologów.
Notatki do tej nienapisanej książki powstawały od 1966 roku, kryją się w dziennikach Stachury, obok wielu wielu innych zapisków. Pierwszy tom dzienników już w październiku. Będzie obejmował wybór z okresu 1956-1973.
źródło zdjęcia: Stachuriada.pl
- pierwsza
- poprzednia
- 1
- 2
- następna
- ostatnia