Złockie niebo cerkiewne
sł. Jerzy Harasymowicz, muz. Grzegorz Śmiałowski
W dziupli ikon drzemią bezrobotni prorocy
Zasłaniają się od świata liliją Świętą
I planety podobne do słoneczników krążą
Modrą kopułą cerkiewną
Jest tam i księżyc z bródką chudy jak diasek
I jest komet twarz smagła z czerwonymi wstęgami
I słońca lwia głowa i gwiazd modry piasek
I płynie Święta Olga z ogromnymi oczami
I krążą planety i trwa Łemków niebo
Mocno tkwią w ziemi cerkiewne korzenie
Któż zatrzyma w jego jastrzębim locie słońce Łemków
Któż zatrzyma ich mają buczącą jak trzmiel ziemię
Któż zatrzyma w jego jastrzębim locie słońce Łemków
Któż zatrzyma ich mają buczącą jak trzmiel ziemię
Jest tam i księżyc z bródką chudy jak diasek
Zasłaniają się od świata liliją Świętą
I planety podobne do słoneczników krążą
Modrą kopułą cerkiewną
Jest tam i księżyc z bródką chudy jak diasek
I jest komet twarz smagła z czerwonymi wstęgami
I słońca lwia głowa i gwiazd modry piasek
I płynie Święta Olga z ogromnymi oczami
I krążą planety i trwa Łemków niebo
Mocno tkwią w ziemi cerkiewne korzenie
Któż zatrzyma w jego jastrzębim locie słońce Łemków
Któż zatrzyma ich mają buczącą jak trzmiel ziemię
Któż zatrzyma w jego jastrzębim locie słońce Łemków
Któż zatrzyma ich mają buczącą jak trzmiel ziemię
Jest tam i księżyc z bródką chudy jak diasek
D C5 G D G fis7 h A7
D C5 G D G fis7 h7
e fis h7 A2
G A D
h A G D
C5 G D D A
h A G D
e fis G A D
D C5 G D G fis7 h7
e fis h7 A2
G A D
h A G D
C5 G D D A
h A G D
e fis G A D
Zima
sł. Jerzy Harasymowicz, muz. Grzegorz Śmiałowski
Świat cały leży schowany
We wnętrzu białej ciepłej rękawicy
Pies na budzie w kryzie ze śniegu przybrany
Na gałązkach gawrony- kanonicy
A granatowe lasy są osiodłane
Polan jaskrawych blaskiem
Trzy świerki przed las na zwiady wysłane
Chyboczą srebrnym kaskiem
A w mieście błoto i błoto
A ja za twymi zimo włosami
Tęsknię nocami
I w niedzielę dopiero wyjeżdżam za miasto
Pociągiem rozpędzoną gwiazdą
Aby cię dotknąć zimo
Popatrzeć jak twój diadem świeci
I niech nasz pocałunek zimo
Gilem w lasy uleci
We wnętrzu białej ciepłej rękawicy
Pies na budzie w kryzie ze śniegu przybrany
Na gałązkach gawrony- kanonicy
A granatowe lasy są osiodłane
Polan jaskrawych blaskiem
Trzy świerki przed las na zwiady wysłane
Chyboczą srebrnym kaskiem
A w mieście błoto i błoto
A ja za twymi zimo włosami
Tęsknię nocami
I w niedzielę dopiero wyjeżdżam za miasto
Pociągiem rozpędzoną gwiazdą
Aby cię dotknąć zimo
Popatrzeć jak twój diadem świeci
I niech nasz pocałunek zimo
Gilem w lasy uleci
E A2
H2 A2 E A2
H2
A2
H2
C2 D E A2 E A2
cis7
A2 C2 D
E
cis7
A2 C2 D E A2 E A2
H2 A2 E A2
H2
A2
H2
C2 D E A2 E A2
cis7
A2 C2 D
E
cis7
A2 C2 D E A2 E A2
Uwielbiam przełęcze
sł. Robert Marcinkowski, muz. Grzegorz Śmiałowski
wstęp: /D X1 X2 a7 G D/C G | x2
Łagodnie wklęsłe,
Dumnie wypukłe
Dwukrzywiznowe
Bezboleśnie wszechstronne
Pośród stoków oazy płaskości
Nad krajobraz i nad podziw stabilne
Odloty moje osiodłane!
przygrywka: /D C5 G/ D C5 G D
Gdy na szczytach zagraża samotność
Gdy dolinami płyną mroczne myśli
Gdy na stokach drogi ludzkich przemian
Wiodą przez porzucenie i wysiłek
Uwielbiam przełęcze, uwielbiam przełęcze...
Gdy na szczytach zagraża samotność
Uwielbiam przełęcze
Gdy dolinami płyną mroczne myśli
Uwielbiam przełęcze
Gdy na stokach drogi ludzkich przemian
Uwielbiam przełęcze
Uwielbiam przełęcze, uwielbiam przełęcze...
Łagodnie wklęsłe,
Dumnie wypukłe
Dwukrzywiznowe
Bezboleśnie wszechstronne
Pośród stoków oazy płaskości
Nad krajobraz i nad podziw stabilne
Odloty moje osiodłane!
przygrywka: /D C5 G/ D C5 G D
Gdy na szczytach zagraża samotność
Gdy dolinami płyną mroczne myśli
Gdy na stokach drogi ludzkich przemian
Wiodą przez porzucenie i wysiłek
Uwielbiam przełęcze, uwielbiam przełęcze...
Gdy na szczytach zagraża samotność
Uwielbiam przełęcze
Gdy dolinami płyną mroczne myśli
Uwielbiam przełęcze
Gdy na stokach drogi ludzkich przemian
Uwielbiam przełęcze
Uwielbiam przełęcze, uwielbiam przełęcze...
D a7
G D /C5 G D/
D a7
G D
C5 D
C5 G
D C2 G
e G
h7 A
e G
h A C2 G
/e G D/C G D | x2
e G D
C5 G D
e G D
C5 G D
e G D
C5 G D
/e G D/C G D | x2
Wypa Truję
sł. i muz. Robert Marcinkowski
na 4/4, akcentować twórcze cierpienie
E73 B A E73
Wypa truję kiedy ta
dziwnie na mnie wpływa mgła
i próbuję truć we mgle:
we mgle Wypa *
truje się.
We mgle widzę mniej i więcej,
we mgle widzę już mniej więcej,
jak żegluje Się we mgle,
jak we mgle unosi *
unosi Się.
Droga idzie. Idzie, ginie,
ginie i nie widzę, czy nie
zginie po tym czynie, czy
się objawi droga *
droga mi?
Wypa truj! Czy Wypa trujesz?
Gdy rozterka cię nurtuje ?
trując Wypa ? okiem łyp:
może już zatruty * zatruty Wyp?
Gdy pod śniegiem czujesz pień ?
nie wydzwaniaj nerą weń.
Gdy cię w plery smaga pień ?
dupoślizgu trasę * trasę zmień.
Wypa truję, truję Wypa,
nie wypada truć, nie wypa...
...trując Wypa okiem łyp:
Może już zatruty * zatruty Wyp?
E73: e-g h d gis h e
Uwaga: w miejscach oznaczonych * należy wydać dźwięk
zbliżony do indiańskiego słowa "uwgh".
E73 B A E73
Wypa truję kiedy ta
dziwnie na mnie wpływa mgła
i próbuję truć we mgle:
we mgle Wypa *
truje się.
We mgle widzę mniej i więcej,
we mgle widzę już mniej więcej,
jak żegluje Się we mgle,
jak we mgle unosi *
unosi Się.
Droga idzie. Idzie, ginie,
ginie i nie widzę, czy nie
zginie po tym czynie, czy
się objawi droga *
droga mi?
Wypa truj! Czy Wypa trujesz?
Gdy rozterka cię nurtuje ?
trując Wypa ? okiem łyp:
może już zatruty * zatruty Wyp?
Gdy pod śniegiem czujesz pień ?
nie wydzwaniaj nerą weń.
Gdy cię w plery smaga pień ?
dupoślizgu trasę * trasę zmień.
Wypa truję, truję Wypa,
nie wypada truć, nie wypa...
...trując Wypa okiem łyp:
Może już zatruty * zatruty Wyp?
E73: e-g h d gis h e
Uwaga: w miejscach oznaczonych * należy wydać dźwięk
zbliżony do indiańskiego słowa "uwgh".
E73 B A
E73 B A
A
A B A
E73 B A E73
E73
E73
A B A
E73 B A E73
| x2
Ubrana tylko w trawy połonin
sł. Jerzy Harasymowicz, muz. Apolinary POlek 2001
kapodaster: III próg
Ubrana tylko w trawy połonin
nie zjawiłaś się w moim życiu
były inne które znikły ze mną
w lesie bukowym ze śpiewem
na złote włosy ubrały
liściasty wieniec
jednak żadna nie umiała
fruwać w powietrzu
i tak naprawdę bały się
pogańskiej ciemności lasu
były i wracały do nudnych obrządków
chleba codziennego
do cerowania rzeczywistości
może zawsze były stare
mimo swych osiemnastu wiosen
ubrana tylko w trawy połonin
jeżeli jesteś – spiesz się
na mojej twarzy powoli
zapada zmierzch
jeszcze trochę i zajdę za góry jak księżyc
świecąc starym światłem poezji
świecąc starym światłem poezji
Ubrana tylko w trawy połonin
nie zjawiłaś się w moim życiu
były inne które znikły ze mną
w lesie bukowym ze śpiewem
na złote włosy ubrały
liściasty wieniec
jednak żadna nie umiała
fruwać w powietrzu
i tak naprawdę bały się
pogańskiej ciemności lasu
były i wracały do nudnych obrządków
chleba codziennego
do cerowania rzeczywistości
może zawsze były stare
mimo swych osiemnastu wiosen
ubrana tylko w trawy połonin
jeżeli jesteś – spiesz się
na mojej twarzy powoli
zapada zmierzch
jeszcze trochę i zajdę za góry jak księżyc
świecąc starym światłem poezji
świecąc starym światłem poezji
F G
a
F G
a
C G
ga
C E4
F7+
C e
F7+ a
F G
a
F G a
C G
g a (G F a)
C e
F e a
C e
a
a G F
a G F
a G F
a G F
a G a