W górach
sł. W. Benkoff-Czarnocki, muz. Grzegorz Śmiałowski
Prawda
Nie trzeba jej dobierać słów
Okazałych
Ani oblekać w zawiłość przemyśleń
Oto śmiech wieczny granitowej skały
Ze słońcem się spotyka na granicy cienia
I tylko cztery są wciąż strony świata
Jeden cel w życiu złocistego trzmiela
Noc zmiennie, zmiennie od wieków się brata
I co dzień może być najcichsza
Najświętsza niedziela
Nie trzeba jej dobierać słów
Okazałych
Ani oblekać w zawiłość przemyśleń
Oto śmiech wieczny granitowej skały
Ze słońcem się spotyka na granicy cienia
I tylko cztery są wciąż strony świata
Jeden cel w życiu złocistego trzmiela
Noc zmiennie, zmiennie od wieków się brata
I co dzień może być najcichsza
Najświętsza niedziela
D
G
D G
D G D G
A G
D C95 G94 D G
h G
h G
C h
A C95 G94
D
G
D G
D G D G
A G
D C95 G94 D G
h G
h G
C h
A C95 G94
D
Szałasolot
sł. i muz. Grzegorz Śmiałowski
Przed zaklęsłą stromizną urwiska
s z a ł a s o l o t ulatuje w nieznane.
Skrzydłem dachu zagarnia krajobraz
Płyną przezeń śródleśne przestrzenie.
Leśna mądrość obdarzyła go ciszą.
Chore drzewo w daremnej podróży.
Brakło ognia, aby spełnił się żywot
pustych piersi, pełnych wciąż
wietrznych marzeń.
Przed zaklęsłą stromizną urwiska
s z a ł a s o l o t - wystrzępione lotki gontów
rozpościera - szykując się w ciszy
do niemożliwej podniebnej żeglugi.
Leśna mądrość obdarzyła go ciszą...
s z a ł a s o l o t ulatuje w nieznane.
Skrzydłem dachu zagarnia krajobraz
Płyną przezeń śródleśne przestrzenie.
Leśna mądrość obdarzyła go ciszą.
Chore drzewo w daremnej podróży.
Brakło ognia, aby spełnił się żywot
pustych piersi, pełnych wciąż
wietrznych marzeń.
Przed zaklęsłą stromizną urwiska
s z a ł a s o l o t - wystrzępione lotki gontów
rozpościera - szykując się w ciszy
do niemożliwej podniebnej żeglugi.
Leśna mądrość obdarzyła go ciszą...
G D C2 G
e D C2 D
G D C2 G
e D C2 D
a h C2 G
e D C2 D
a h C2 G
e D
C2 D
G D C2 G
e D C2 D
G D C2 G
e D C2 D
a h C2 G
e D C2 D
G D C2 G
e D C2 D
a h C2 G
e D C2 D
a h C2 G
e D
C2 D
G D C2 G
e D C2 D
G D C2 G
e D C2 D
a h C2 G
Idzie Idzi
sł. A.K.Torbus, muz. Grzegorz Śmiałowski
E D a7 C D e D a7 C D | x3 A C D H7
Mchem porosły dzwony na cerkiewnej wieży
Na ikonach rdza
Dokąd idziesz Idzi w tej zawiei
Co tam w ręku masz?
C D H7
Od strumyków jabłko
Od jałowca płaszcz
Od jarzębin oczy
I żebraczy kij
I żebraczy kij
Skrzypią wrota na łańcuchu wyją psy
Czy podeszły wilki
Czy przebiegły sanie czy pop śpi
Powiedz Idzi czy pop śpi
Od połonin wiatry
Przez jedlinę dmą
Na ołtarzu światku
Runi swąd
Runi swąd
Poczerniały gonty złotem przyprószone
U powały kurz
Dokąd idziesz Idzi tej niedzieli
Co znów w ręku będziesz niósł
Od strumyków?.
Mchem porosły dzwony na cerkiewnej wieży
Na ikonach rdza
Dokąd idziesz Idzi w tej zawiei
Co tam w ręku masz?
C D H7
Od strumyków jabłko
Od jałowca płaszcz
Od jarzębin oczy
I żebraczy kij
I żebraczy kij
Skrzypią wrota na łańcuchu wyją psy
Czy podeszły wilki
Czy przebiegły sanie czy pop śpi
Powiedz Idzi czy pop śpi
Od połonin wiatry
Przez jedlinę dmą
Na ołtarzu światku
Runi swąd
Runi swąd
Poczerniały gonty złotem przyprószone
U powały kurz
Dokąd idziesz Idzi tej niedzieli
Co znów w ręku będziesz niósł
Od strumyków?.
e H7 C D e
C D A C D e
e H7 C D G
C D A C D C
a e
a e
C G
a H7
A C D e
| x2
|
|
| x2
|
| x2
Piosenka wieczorem
sł. i muz. Robert Marcinkowski
D4 D97 D6 D5+ A74
Gdy nad dachami szukasz gwiazdy spadającej ?
Krótszą od Twojej drogą spada gwiazda każda.
Czy życie swe wyszepczesz zanim wzejdzie słońce?
W dół, po policzku, sunie spadająca gwiazda...
D4 D97 D6 D5+ A74
Gdy nad dachami szukasz w słońcu złotej ciszy ?
Milczenie złotem staje się niepostrzeżenie.
Choć samą prawdę milczysz ? w dole Cię nie słyszą.
Samotne złoto bywa ciężkie jak milczenie...
Na zachmurzonym niebie, jak w spojrzeniu drżącym,
Maleńka gwiazda błyszczy, niczym piętno prawdy.
Dzień minął. Szepczesz słowa, wstają nowe słońca.
W dół, po policzku, sunie spadająca...
D4 = * a d a d fis -> g
D97 = * c d a d e
A74 = e a e g d e
Gdy nad dachami szukasz gwiazdy spadającej ?
Krótszą od Twojej drogą spada gwiazda każda.
Czy życie swe wyszepczesz zanim wzejdzie słońce?
W dół, po policzku, sunie spadająca gwiazda...
D4 D97 D6 D5+ A74
Gdy nad dachami szukasz w słońcu złotej ciszy ?
Milczenie złotem staje się niepostrzeżenie.
Choć samą prawdę milczysz ? w dole Cię nie słyszą.
Samotne złoto bywa ciężkie jak milczenie...
Na zachmurzonym niebie, jak w spojrzeniu drżącym,
Maleńka gwiazda błyszczy, niczym piętno prawdy.
Dzień minął. Szepczesz słowa, wstają nowe słońca.
W dół, po policzku, sunie spadająca...
D4 = * a d a d fis -> g
D97 = * c d a d e
A74 = e a e g d e
D D97 G A74
D D97 G A74
C2 G D8 C2
C2 G D D97 D4 D97
Pastorałka z królami
sł. Jerzy Harasymowicz, muz. Grzegorz Śmiałowski
G C / D C x 2
Przyjechali trzej królowie jutra
Przyjechali turyści w bobrowych futrach
Kamizele w rajskie kwiaty / Każdy był i był bogaty
Powiali cylindrami / Zakurzyli Wartburgami
Zakurzyli Wartburgami
Chcieli nabyć Narodzenie
Zapytali w jakiej cenie
Razem z górami z gwiazdą / z wszystkim szałas kupić chcieli
Niedźwiedziowie się zaśmieli
Niedźwiedziowie się zaśmieli
Poszli z nimi na przechadzkę / Szli jedlami ciemnym laskiem
Zapytali niedźwiedziowie / Jak Wam nie wstyd świat kupować?
Las leluje / las leluje
A królowie że dziś takie są zwyczaje
Że niewielkie kraiki kupuje się jak kramiki
Razem z chorągiewką / I świętojańskim chlebem
I świętojańskim chlebem
A miśki się zbuntowały / Króle trochę spopychały
Pozbierali ich potem / I wysłali za zwrotem
I wysłali za zwrotem
A za ten dukatowy / papir złoty porzucony
Maria futra se kupiła / Święty Józef pantalony
Zbudowali w górach pensjonat Pod Gwiazdą
Mieli kadilak kremowy / I wylęgarnię aniołów własną
I wylęgarnię aniołów własną
A niedźwiedzie spały i spały do wiosny
A niedźwiedzie spały do wiosny
Przyjechali trzej królowie jutra
Przyjechali turyści w bobrowych futrach
Kamizele w rajskie kwiaty / Każdy był i był bogaty
Powiali cylindrami / Zakurzyli Wartburgami
Zakurzyli Wartburgami
Chcieli nabyć Narodzenie
Zapytali w jakiej cenie
Razem z górami z gwiazdą / z wszystkim szałas kupić chcieli
Niedźwiedziowie się zaśmieli
Niedźwiedziowie się zaśmieli
Poszli z nimi na przechadzkę / Szli jedlami ciemnym laskiem
Zapytali niedźwiedziowie / Jak Wam nie wstyd świat kupować?
Las leluje / las leluje
A królowie że dziś takie są zwyczaje
Że niewielkie kraiki kupuje się jak kramiki
Razem z chorągiewką / I świętojańskim chlebem
I świętojańskim chlebem
A miśki się zbuntowały / Króle trochę spopychały
Pozbierali ich potem / I wysłali za zwrotem
I wysłali za zwrotem
A za ten dukatowy / papir złoty porzucony
Maria futra se kupiła / Święty Józef pantalony
Zbudowali w górach pensjonat Pod Gwiazdą
Mieli kadilak kremowy / I wylęgarnię aniołów własną
I wylęgarnię aniołów własną
A niedźwiedzie spały i spały do wiosny
A niedźwiedzie spały do wiosny
G C5 D / C5 D
C5 D / G C5 D
C5 D / e C
G C5 D / C5 D
G C5 D/ C5 D/ C5 D / G C5 D
G C5 D / C5 D
C5 D / G C5 D
C5 D / e C
G C5 D
G C5 D / C5 D/ C5 D/ G C5 D
a C / e D
a C / D / C D / C D
G C5 D / C5 D/ C5 D / G
e D / C G
e D / C D
C D / C D
G C5 D / C5 D / C5 D / G
a C / e D
a C / D C5 D
G C5 D/ C5 D/ C5 D/ G C5 D
G C5 D/ C5 D/ C5 D/ G C5 D
G C5 D/ C5 D/ C5 D/ G C5 D
C5 D / e C
G C5 D / C5 D
G C5 D / C5 D / C5 D / G
e D / C G
e D / C D / G