Ruszamy przez Wietnam. Od razu widać różnicę. Na ulicach ogromne ilości motorów, autobus porusza się bardzo wolno manewrując między nimi. Przy drodze chodzą spasione prosiaki (w Kambodży były tylko krowy). Dojeżdżamy dość szybko do granic miasta, ale przeprawa przez miasto to kilka godzin. I w końcu wysiadamy. Idę z parą z Anglii spotkaną w autobusie. Oglądamy kolejne hoteliki, aż w końcu znajduję jeden dość tani - za 5$ na 6-tym piętrze. Idę wymienić pieniądze, pierwsze zakupy i kupuję na następny dzień wycieczkę do tuneli Cu-Chi. Wietnam mnie bardzo zaskakuje - ludzie dookoła są pogodni, uczciwi (znacznie bardziej to czuję, niz w Kambodży czy nawet w Bangkoku) i uśmiechają się do każdego. Przyjemnie jest od nich kupować. Mój pokoik jest całkiem fajny, ale okazuje się bardzo gorący i nie da się go wywietrzyć. Tak więc postanawiam poszukać czegoś innego na następny dzień. I znajduję :)
*
Z Wietnamu przez Laos i Chiny Wgórek wraz z Gosią wrócił do Polski. Już przebiera łapkami na kolejne podróże : )