sł. i muz. Tomek Fojgt
Obłoki rwą się na strzępy
Rozczesują na skałach splątane kosmyki
Przelewa się rwący potok chmur
W dali ludzie z mgły
Ścieżka znika w dali
Wiatr dobiera z połoniny zielonej
Misterne warkocze krętych szlaków
Nad szczytem płyną rozmyte sny
Te, w których śniły się Bieszczady /x2
Bieszczady- wschody słońca i rosa
Góry- zlewają się z niebem
Droga- wisi we mgle zabłąkana
Zachody słońca aż do końca.
Zielone stoki z obu stron
Dźwigają kładki ponad światy
Z góry wszystko staje się takie małe
Człek ucieka w toń
Toń zanika w dali.
Z każdym krokiem stajesz się coraz wyżej
Wzbijasz się ku niebu niczym ptak
Szczyt zwieńczony koroną szarych skał
Tutaj echo sumienia tak łatwo usłyszeć
Rozczesują na skałach splątane kosmyki
Przelewa się rwący potok chmur
W dali ludzie z mgły
Ścieżka znika w dali
Wiatr dobiera z połoniny zielonej
Misterne warkocze krętych szlaków
Nad szczytem płyną rozmyte sny
Te, w których śniły się Bieszczady /x2
Bieszczady- wschody słońca i rosa
Góry- zlewają się z niebem
Droga- wisi we mgle zabłąkana
Zachody słońca aż do końca.
Zielone stoki z obu stron
Dźwigają kładki ponad światy
Z góry wszystko staje się takie małe
Człek ucieka w toń
Toń zanika w dali.
Z każdym krokiem stajesz się coraz wyżej
Wzbijasz się ku niebu niczym ptak
Szczyt zwieńczony koroną szarych skał
Tutaj echo sumienia tak łatwo usłyszeć
a G e a
a e a G
C F o a
F e
F G a
a G e a
a e a G
C F o a
F g a / x 2
d C G a
d C G
d C G a
F G a
a e a G
C F o a
F e
F G a
a G e a
a e a G
C F o a
F g a / x 2
d C G a
d C G
d C G a
F G a