sł. Władysław Broniewski, muz. Tomek Fojgt
W wiatry wplątane czarne ich ręce
Chmury wełniste szarpią i drą
Kręcą, kołują, skrzypią i kręcą
Głuszą krakanie kruków i wron.
Ramię okropne macha i macha
Piersiom drewnianym brakuje już tchu
Wierzby kudłate pędzą w przestrachu
Bledną chałupy w czapach ze mchu.
Kręcą, kołują, wiercą, chrobocą
Wre czarnoksięski trzepot ich rąk
Drogę torują wiatrom i nocom
Włóczą za włosy mgły sponad łąk.
Wory obłoków sypią im w żarna
Rudych wieczorów siarkę i miedź
Miele się mąka gęsta i czarna
W niebo gwieździste spada jak w sieć.
Słońce językiem strugę krwi liże
W pianie zachodu tarza się dzień
Wtedy ich ręce sterczą jak krzyże
Widzę rozpięty na nich mój cień.
Dławią go, szarpią, męczą od rana
Czarne ramiona ostre jak krzyk
W niebo krwawiące świtem jak rana
Cień oszalały skoczył i znikł.
[Capodaster I]
Chmury wełniste szarpią i drą
Kręcą, kołują, skrzypią i kręcą
Głuszą krakanie kruków i wron.
Ramię okropne macha i macha
Piersiom drewnianym brakuje już tchu
Wierzby kudłate pędzą w przestrachu
Bledną chałupy w czapach ze mchu.
Kręcą, kołują, wiercą, chrobocą
Wre czarnoksięski trzepot ich rąk
Drogę torują wiatrom i nocom
Włóczą za włosy mgły sponad łąk.
Wory obłoków sypią im w żarna
Rudych wieczorów siarkę i miedź
Miele się mąka gęsta i czarna
W niebo gwieździste spada jak w sieć.
Słońce językiem strugę krwi liże
W pianie zachodu tarza się dzień
Wtedy ich ręce sterczą jak krzyże
Widzę rozpięty na nich mój cień.
Dławią go, szarpią, męczą od rana
Czarne ramiona ostre jak krzyk
W niebo krwawiące świtem jak rana
Cień oszalały skoczył i znikł.
[Capodaster I]
] h A
G e fis G
h A
G e fis G
h D
e G
h D
e G
D E
G
h E
D A fis h
H
G e fis G
h A
G e fis G
h D
e G
h D
e G
D E
G
h E
D A fis h
H