sł. i muz. Bartosz "Pelton" Zalewski
Jakże nie zapłonąć miłością
Do tej krainy lasów i bezdroży
Pachnącej niecodzienną wolnością
I pełnej polan, jak świątyń Bożych
Jakże nie wznieść pieśni radosnych
Kiedy echo w przestrzeń je niesie
Jakże nie kochać traw pełnych wiosny
I nie zasnąć w zielonym lesie
Cudowna kraino
Gdzie wiatru gwizd przecina powietrze
Gdzie święte buki zmoknięte deszczem
Gdzie burzy grzmoty złowieszcze
Tu cerkwie stare cicho przyklękły
Tu czas przystanął kłaniając się górom
Potoków nitki w gór zboczach rozpękłych
Rytm nadają toczącym się chmurom
W gór tych obliczu dźwięk głosu Pana
Rozbrzmiewa w śpiewie starej buczyny
W słońca promieniu, co wstaje z rana
Rumieni się słodki owoc maliny
Do tej krainy lasów i bezdroży
Pachnącej niecodzienną wolnością
I pełnej polan, jak świątyń Bożych
Jakże nie wznieść pieśni radosnych
Kiedy echo w przestrzeń je niesie
Jakże nie kochać traw pełnych wiosny
I nie zasnąć w zielonym lesie
Cudowna kraino
Gdzie wiatru gwizd przecina powietrze
Gdzie święte buki zmoknięte deszczem
Gdzie burzy grzmoty złowieszcze
Tu cerkwie stare cicho przyklękły
Tu czas przystanął kłaniając się górom
Potoków nitki w gór zboczach rozpękłych
Rytm nadają toczącym się chmurom
W gór tych obliczu dźwięk głosu Pana
Rozbrzmiewa w śpiewie starej buczyny
W słońca promieniu, co wstaje z rana
Rumieni się słodki owoc maliny
C G
F a G
C G
F G C
F C
G C
d C G
F G C
F a G
C G
F G C
F C
G C
d C G
F G C