sł. Tomasz Borkowski, muz. Bartłomiej Adamczak
Niezbadaną tajemnicą pozostanie
I ukrytym przeznaczeniem górskich dróg
Czemu choćbyś nie chciał znaleźć się na bani
I tak w końcu cię zaniosą pod ten próg
Światłem z okna do wrót baru prowadzeni
Tak za nos nas niepojęte siły wodzą
W zakrzywionej szlak przebiega tu przestrzeni
Bo do knajpy zawsze dziwnie nam po drodze
Ref. Wylejcie piwa łyk na mój górski grób
Gdy po raz ostatni na szlaku zabłądzę
Dopóki z wami będę pił - będę żył
Jeszcze wakacje z duchami wam urządzę
W górach wyżej wznoszą się szklanice
Nieludzką ręką napełniony kufel już
Tu whisky przekracza ostatnią granicę
Nieodpartą moc ma wino w drodze do ust.
Dajcie ognia geniusze ziemi wody i powietrza
Niechaj wystrzeli duch z butelki po dżinnie
Życzeń brak - oprócz flaszki niczego nam nie trza
Niech ten radosny duch w nas nigdy nie ginie
Wylejcie.../ x2
Prosto wejść do baru - gorzej się wydostać
Gdy przy blacie bracie trzyma niewidzialna dłoń
Ale przecież skoro dusza krzyczy: zostań!
Łatwiej zwiększyć poziom niż utrzymać pion
Po co wichry mają spychać cię do rowu
Kiedy droga zacznie kluczyć jakoś krzywo
Jeśli myślisz że to wina wina znowu
Nigdzie nie idź - lepiej wypij jeszcze piwo
Wylejcie ... / x 3
A ty co nie dajesz wiary w siłę przyciągania baru
Spróbuj w barze zajrzeć za horyzont zdarzeń
Tam zobaczysz to wyraźnie zapisane w kuflu na dnie
Że i twoja przyszłość warzy się w browarze
I ukrytym przeznaczeniem górskich dróg
Czemu choćbyś nie chciał znaleźć się na bani
I tak w końcu cię zaniosą pod ten próg
Światłem z okna do wrót baru prowadzeni
Tak za nos nas niepojęte siły wodzą
W zakrzywionej szlak przebiega tu przestrzeni
Bo do knajpy zawsze dziwnie nam po drodze
Ref. Wylejcie piwa łyk na mój górski grób
Gdy po raz ostatni na szlaku zabłądzę
Dopóki z wami będę pił - będę żył
Jeszcze wakacje z duchami wam urządzę
W górach wyżej wznoszą się szklanice
Nieludzką ręką napełniony kufel już
Tu whisky przekracza ostatnią granicę
Nieodpartą moc ma wino w drodze do ust.
Dajcie ognia geniusze ziemi wody i powietrza
Niechaj wystrzeli duch z butelki po dżinnie
Życzeń brak - oprócz flaszki niczego nam nie trza
Niech ten radosny duch w nas nigdy nie ginie
Wylejcie.../ x2
Prosto wejść do baru - gorzej się wydostać
Gdy przy blacie bracie trzyma niewidzialna dłoń
Ale przecież skoro dusza krzyczy: zostań!
Łatwiej zwiększyć poziom niż utrzymać pion
Po co wichry mają spychać cię do rowu
Kiedy droga zacznie kluczyć jakoś krzywo
Jeśli myślisz że to wina wina znowu
Nigdzie nie idź - lepiej wypij jeszcze piwo
Wylejcie ... / x 3
A ty co nie dajesz wiary w siłę przyciągania baru
Spróbuj w barze zajrzeć za horyzont zdarzeń
Tam zobaczysz to wyraźnie zapisane w kuflu na dnie
Że i twoja przyszłość warzy się w browarze
A D G A D G
A D G A
F B G
D e G C
A D G A D G
A D A
F B G
D e G C
D G A4
D G A4
D G A4
e E4/7 C C7
D G A4
D G A4
D G A4
e E4/7 C C7
E fis A9
E fis A9
E fis A9
C9 D9 E9
C D E / x4
E A9
E FIS gis A H
E A9
cis H9 A9 G E
A D G A
F B G
D e G C
A D G A D G
A D A
F B G
D e G C
D G A4
D G A4
D G A4
e E4/7 C C7
D G A4
D G A4
D G A4
e E4/7 C C7
E fis A9
E fis A9
E fis A9
C9 D9 E9
C D E / x4
E A9
E FIS gis A H
E A9
cis H9 A9 G E