Góry moje.
Góry moje w majestacie
swego prawa trwają.
Po kamiennych schodach z wolna
w niebo się wspinają
Góry dróg wyborem prostym,
mimo szlaków krętych,
i zapisem praw odwiecznych
w kamieniach zaklętych.
Góry moje z niezmiennością
kolejnych pór roku,
bielą śniegu, złotem buków
bystrością potoków.
Góry moje z wzajemnością,
w zgodzie z De En A,
bo to miłość ta jedyna,
która wiecznie trwa.
WUKA
Szczęśliwego powrotu
do słów zapomnianych,
uleciałych dmuchawcem
nad krajobrazy przejrzałe
Szczęśliwego powrotu
do domu z podkową
na progu marzeń
Szczęśliwego powrotu
do dłoni splecionych
i iskier ogniska
na majowym niebie
Samych szczęśliwych
powrotów do wspomnień
na skróty na gapę
po suchy prowiant
przed dalszą wędrówką.
Z tomiku "Nocne niebo śpiewa Aniołami"
www.wukowiersze.pl
Kartki z kalendarza.
Nie wyrzucam kartek
zerwanych z kalendarza.
Są jak zdjęte ubranie,
w którym byłam
na spotkaniu z kimś miłym.
Kiedyś znów włożę
tę samą bluzkę..
Wróci dzień z datą
zaznaczoną na czerwono.
Kalendarz ma swój wielki dzień chyba tylko wtedy, kiedy zostaje zawieszony na miejscu starego. Nie wyrzucam kalendarzy ! W nich jest przecież miniony czas, mój czas ! Czas radości, oczekiwania, czasem bólu ale też nadziei . Każda kartka to cała doba z życia. W Nowym Roku życzę tylko tych zaznaczonych na czerwono - w myślach, sercach, marzeniach. WUKA
Każdy je lubi, najbardziej te miłe. W czasie koncertu "Nocne niebo śpiewa Aniołami" było ich sporo za sprawą występujących Zespołów. Były więc wykonania premierowe, nowe aranżacje, nowe wersje a także te ciut inne z powodu nieobecności ( chorej) solistki). Zupełną niespodziankę sprawił mi Zespół "4razy w roku" (czekałam cierpliwie do popółnocnego wykonania) piosenką do wiersza "Nocne niebo..." właśnie. To już jej trzecia odsłona ( powołana do życia przez "Pod Jednym Dachem" , później znalazła swoje miejsce na ostatniej płycie "Wołosatek". Wrocławskie wykonanie wzruszyło mnie klimatem i...męskimi głosami (tak lubię!). Naprawdę warto posłuchać...
http://www.youtube.com/watch?v=2edSwAgK1C8
WUKA.
Starym Bieszczadnikom.
Szli przed nami i pod słońce, i pod wiatr
z dziurawego buta, często wylewając błoto.
Czasem szpetnie przeklinali los,
za bogactwo mając tylko buków złoto.
Spoglądały na nich, spod słomianych brwi,
okienkami świecąc niby złotym prosem,
stare chaty-dobre duchy dawnych dni
otulając czułym ciepłem w mroźne noce.
Nieraz szeptał im na ucho deszcz,
co łagodził wszystkich spraw kontury,
że za nimi przecież inni pójdą też
by odkrywać po swojemu tamte góry.
Szli przed nami i przez łąkę, i przez las
wyskubując z palców, kolce po jeżynach.
Został po nich, jeszcze ciepły ślad,
choć wiatr rozwiał, popiół po dolinach.
Zapraszam do posłuchania i obejrzenia. WUKA