Drzwi.
Rzadko już skrzypią stare zawiasy,
w skrzynce na listy pająk zagościł.
Plama jesiennych liści na progu
jak barwna kropla dawnych radości.
Wspomnienie kroków małych i dużych,
szepty, pukanie, klamki ugięcie,
nasłuchiwanie późnych powrotów,
na pożegnanie czułe objęcie.
Wchodziło życie zgrzytając kluczem,
nie raz trzaskając nimi ze złości.
Dziś puls zamiera, mało zostało
pod strupem farby, z dawnej świetności.
Listopadowo za oknem. Nastrój sentymentalno - liryczny. Rok powoli stąpa ku swojemu kresowi. Mgły poranne łagodzą kontury, ale boleśnieje przemijanie, nawet jeśli tylko dotyczy przedmiotów, które świetność mają za sobą. Pozdrawiam. WUKA