Nadzieja malutka.
Z szumem unosi nad korony drzew,
Moją tęsknotę, wiatr na swych ramionach.
Nadzieja cicho, gdzieś pod chmurką śpi
Jak każda prośba jeszcze nie spełniona.
Nie chcę jej budzić, bo zbyt mała jest.
Stanąć na nóżki jeszcze jej za wcześnie.
Poczekam sobie, potęsknię, pomarzę,
Bo na jawie czasem smutniej jest niż we śnie.
A kiedy wreszcie, z różowych obłoków,
Przeciągając się wstanie i do mnie przytuli,
Bez żalu pożegnam tęsknotę i smutki
A wiatr za drzewami cichutko się skuli.
No i mamy rok nowy. Złudne to troszkę, że jest w stanie wiele zmienić choć takie nadzieje zawsze w nim pokładamy. Moja jest "malutka". Niech sobie powoli staje na nóżki, rośnie i dojrzewa. Wszystko ma swój czas. Jest czas siewu i czas zbioru. Oby nam wszystkim przyniósł same dobre godziny i żebyśmy go za kilkanaście miesięcy żegnali z wdzięcznością i...nadziejami nowymi.
WUKA.