Jesteś tutaj:Muzyka
Muzyka

czwartek, 02 września 2010 18:47

Grupa Pelton

Skład zespołu:
- Bartosz "Pelton" Zalewski
- Jarek Fojgt
- Agnieszka Biniek
- Tomek Jarmużewski
Dyskografia:
- W drodze do marzeń
Składanki:
- W górach... cz. IV
MP3:
Dopóki
Jak wiatr
Wietrze

Zespół obecnie niestety w zawieszeniu, przez co rzadko, dający się usłyszeć na żywo. Założony przez Bartka „Peltona” Zalewskiego oraz Tomka Jarmużewskiego. Wyciszona osobowość sceniczna Bartka i jego poetycka wrażliwość plus aranżacyjna sprawność Tomka oraz profesjonalizm towarzyszących im muzyków, zaowocowały jednymi z najwybitniejszych utworów spod znaku „W górach jest wszystko co kocham” - czego dowodem fakt, że często słychać je przy ogniskach na szlaku. Efektem tej współpracy jest doskonała płyta – szkoda że tylko jedna, jak dotąd.

Z Peltonem rozmawia Apolinary POlek

Dlaczego nazywasz się Pelton?
Bo tak mnie nazywali od dzieciństwa. Również rodzina. Nie wiem dlaczego. Nikt nie wie.
A jak nauczyłeś się grać na tym wszystkim, na czym grasz?
Sam. Powoli, w różnych stylach muzycznych.
Od jakiego instrumentu się zaczęło?
Zaczęło się od akordeonu. Później były klawisze, gitara, perkusja, bas i znowu gitara.
Już nie grasz na akordeonie?
Nie.
Kiedy się poznaliśmy, grałeś na bongosach. Nie słychać ich już nigdzie...
Nie mam za bardzo gdzie grać i chyba nie najlepiej mi to wychodzi.
A co wychodzi ci najlepiej?
Nie wiem co mi najlepiej wychodzi. Nie jestem w stanie tego określić.
To dlaczego akurat gitara i bas w tej chwili?
Nie wiem. Bas jakoś zawsze mnie kręcił, a gitara – jeszcze bardziej.
Jakie predyspozycje do muzyki, którą grasz, są najważniejsze?
Zdecydowanie poczucie rytmu, tempa.... wiele. Wyobraźnia muzyczna...
A jeżeli chodzi o piosenkę poetycką i turystyczną?
Wydaje mi się, że jedyne, co różnicuje ten styl to wrażliwość wykonawcy i ludzi, którzy tego słuchają. Powinni być obdarzeni większym stopniem wrażliwości.
Jak trafiłeś w krąg tych ludzi?
Hmm... Chyba przypadkiem, ale sam już nie wiem jak to było. Przez SDM generalnie, niestety.
Czemu „niestety”?
Teraz już jakoś nie podchodzi mi nie tyle ich muzyka, ile to, co się dzieje wokół nich.
W takim razie, jeśli dużo szumu działoby się wokół ciebie, odszedł byś od tego?
Raczej nie. Jestem w stanie postawić się w ich sytuacji i zrozumieć, natomiast niekoniecznie muszę to lubić.
Czy gdybyś miał nieograniczoną ilość czasu, jeździłbyś na wszystkie imprezy związane z tą piosenką? Czy masz jakieś wybrane?
Jeździłbym jak najwięcej. Może nie na wszystkie, ale na pewno na te, które są już przeze mnie sprawdzone.
Na przykład?
Zdecydowanie Szklarska (Giełda Piosenki w Szklarskiej Porębie – przyp. POlek), Bazuna, Yapa... trudno powiedzieć co jeszcze. To są, powiedzmy, największe standardy.
Na ile jest ważna dla ciebie muzyka jako taka, w oderwaniu od tekstu?
Wydaje mi się, że w muzyce są moje emocje. Dzięki niej mogę odzwierciedlić to, co czuję. To się tyczy również słów.
Często porównujesz się z innymi wykonawcami i autorami?
Raczej nie. Widzę czasem podobieństwa, ale są one zupełnie przypadkowe. Zazwyczaj dostrzegam je już po fakcie. Nie staram się na nikim wzorować. Czasami łapię jakieś pomysły, zagrywki, czy coś w tym rodzaju, ale chyba tylko podświadomie. Nie wykorzystuję.
A czy kręcą cię wyścigi, jakimi przecież są konkursy?
Wydaje mi się, że powinna następować równowaga pomiędzy wyścigiem i walką o jakieś tam miejsca a wspólnotą tych, którzy przyjeżdżają, dobrą zabawą i generalnie kontaktami z ludźmi, bo przecież o to w tym wszystkim chodzi.
Czy tak jest na którymś konkursie, w którym brałeś udział?
Generalnie chyba na wszystkich. Z tym, że nie wśród wszystkich wykonawców.
Czy chodzisz po górach?
Ba! Pewnie!
A gdzie szczególnie?
Wszędzie gdzie są góry, a najbardziej Beskidy, Tatry i Sudety.
Czy masz jakieś ulubione miejsce, gdzie spędzasz tam czas?
Na pewno jest kilka miejsc. Są porozrzucane po różnych górach.

Wrocław, 22 XI 2003 r.

Przez cztery miesiące sporo się zmieniło, więc znowu POlek rozmawia z Peltonem.

Najpierw grałeś z Brzmieniem Ciszy, potem z Brzmieniem Ciszy i jako Pelton, potem grałeś tylko jako Pelton, a teraz jako Pelton i Szfagruff Hur. Jak to było, co i dlaczego?
Z Brzmieniem Ciszy skończyłem współpracę jesienią. Później była chwila samotności, a w końcu postanowiliśmy z kilkoma przyjaciółmi stworzyć formację specjalnie na Yapę.
Brzmienie Ciszy nie odpowiadało ci klimatem?
Nie, po prostu wydawało mi się, że współpraca powinna ulec zakończeniu. Tak po prostu.
Na płycie Brzmienia ukazało się kilka twoich wspaniałych piosenek. Mam nadzieję, że nie skażesz ich na zapomnienie?
Na razie od nich odpoczywam. Nawet nie dlatego, że zrezygnowałem ze współpracy z Brzmieniem Ciszy. Chyba mam przesyt tymi piosenkami. Myślę, że kiedyś jeszcze je wspomnę.
Jako solista radziłeś sobie nieźle – nagrody, wyróżnienia itd... I co? Źle brzmiało? Nie podobało się?
Lubię występować z większą ilością osób. Z kilkoma. Takie brzmienie mi się bardziej podoba.
Szfagruff Hur jest grupą przyjaciół?
Tak. Formacją grupy przyjaciół.
Jeden tylko nowy człowiek się w tej formacji pojawił...
To Żołnierz. Reszta to Łukasz z grupy Na Bani i Tomek Jarmużewski (Zgórmysyny).
I to taki zespól na chwilę? Co planujecie?
Nie wiem. Nic nie planujemy. Będziemy sobie razem grywać przy okazji.
Twoje piosenki?
Chyba tak. Na pewno.
O co by cię tu jeszcze zapytać...
Nie pytaj. :-)
Przyznałeś się ostatnio konferansjerowi do swojego nazwiska. Czy to jest jakiś krok ku rozsławianiu rodu?
Nie, zupełnie nie. To przypadkiem wyszło, nawet nie wiem dlaczego użyli go zamiast mojej ksywy.
...która nie wiadomo skąd się wzięła.
Już wiem skąd się wzięła.
O!
Ostatnio siostra powiedziała mi, że „Pelton” wziął się z czasów dzieciństwa, kiedy bawiliśmy się razem. Wymyślały z naszymi kuzynkami obcojęzyczne imiona dla wszystkich. Nikt nie wiedział jak nazwać mnie, jako że nazywam się Bartosz. Postanowiły więc, że Bartosz w jakimś tam obcym języku będzie brzmiał Pelton.

Łódź, 13 III 2004 r.

Zdjęcie w nagłówku: Pluszcz & Chicku
czwartek, 05 sierpnia 2010 19:08

YesKiezSirumem

Skład zespołu:
- Piotr Podgórski
- Mariusz Łuszczkiewicz
- Jacek Kasprzycki
- Piotr Ciastoń
- Paweł Solecki
- Artur Bolon
Dyskografia:
- Z Aniołami (2005)
- Muzyko! (2010)
MP3:
Z Aniołami (Z Aniołami)
Słońce brzuchate (Muzyko!)
Z wolna słowom (Muzyko!)

Zespół powstał w 1996 roku, jego egzotyczna nazwa oznacza w języku armeńskim "kocham cię". Specjalnością YesKiezSirumem są muzyczne eksperymenty, mieszanie folkowych i rockowych rytmów z różnych kultur. Klimat tworzy specyficzne instrumentarium – obok gitar, basu, pianina, akordeonu oraz perkusji brzmią również instrumenty tradycyjne takie, jak flety, duduk, trąbita, darabuka, melodica i fagot.

Żywy charakter muzyki wcale nie przekreśla jej wartości poetyckich, wręcz przeciwnie – użyte w charakterze słów wiersze Belona, Tetmajera i Leśmiana zyskują zupełnie nowe, magiczne brzmienie. Uwagę zwracają odniesienia do najważniejszych wartości chrześcijańskich i ogólnoludzkich. Najbardziej znanym utworem YesKiezSirumem jest niewątpliwie "Nie będę się więcej bał, Anioły wokół mam".

czwartek, 05 sierpnia 2010 19:03

Małżeństwo z Rozsądku

skład zespołu:
Dyskografia:
MP3:
Proin in sollicitudin turpis. Duis nunc dui, condimentum at blandit non, ultricies non urna. Donec ac molestie augue. Phasellus ac tortor arcu, sit amet faucibus tortor. Ut eget dui sem. Suspendisse nec tempor purus. Cras ipsum diam, condimentum eget ornare id, facilisis in nibh. Sed non lectus urna, vitae porta justo. Vivamus at semper libero. Sed ut dapibus erat. Pellentesque habitant morbi tristique senectus et netus et malesuada fames ac turpis egestas.
poniedziałek, 13 września 2010 22:43

Bartek Zgorzelski


Bartek Zgorzelski wśród wykonawców zaproszonych do udziału w koncertach "W górach jest wszystko co kocham" zajmuje szczególne miejsce - bo choć sam nie śpiewa (na koncertach) to jest ich, jeśli można tak powiedzieć stałym i ważnym filarem. Jako konferansjer stworzył swój własny i niepowtarzalny styl, bardzo doceniany przez zapraszanych artystów, jak i zgromadzoną na sali publiczność. Można śmiało powiedzieć, że bez jego budowania atmosfery na koncertach byłyby one o wiele uboższe i mniej ciekawe. Trudno nam dziś wyobrazić sobie koncerty "W górach..." bez Bartka. Warto dodać, że jako jedyny konferansjer był z nami w każdym mieście do którego zawitał Projekt.


Zdjęcie w nagłówku: Ziuta
czwartek, 05 sierpnia 2010 18:21

Bez Zobowiązań

Skład zespołu:
- Grzegorz "Śmiały" Śmiałkowski
- Robert Marcinkowski
Dyskografia:
- Szałasolot (2010)
MP3:
Róże na tapecie
Szałasolot
Uwielbiam przełęcze
Robert Marcinkowski:
Coś
Huragan
Idzie Grześ
Powrót pociągiem

Ten rzeszowsko-krakowski zespół jest częstym bywalcem płyt wydawnictwa "W górach jest wszystko co kocham". Jego skład tworzą obecnie Grzegorz "Śmiały" Śmiałowski – znakomity gitarzysta oraz Robert Marcinkowski – krakowski poeta.

"Bez Zobowiązań" to przede wszystkim charakterystyczny, oryginalny styl. Poezja drży tutaj w takt gitarowych nut, niebanalne kompozycje karmią do syta muzyką i wersami strof. Nazwa zespołu mówi sama za siebie – mamy tu do czynienia z luźną grupą górskich przyjaciół, którzy od czasu do czasu ubarwiają koncerty urokliwymi pieśniami.

Tom Borkowski określił ich jako: Dwie wielkie, artystyczne osobowości. Dwa filary zespołu, którego piosenki od lat towarzyszą wędrowcom na górskich szlakach, acz trudno je było dotąd zabrać ze sobą do domu. Robert Marcinkowski – człowiek renesansu; poeta, muzyk, architekt, rysownik, fotografik, nieprzeciętnie utalentowany w każdej z tych dziedzin. Grzegorz Śmiałowski – znakomity gitarzysta, oryginalny kompozytor, świetny wokalista, górski przewodnik, z wyboru bieszczadnik, w górach poszukujący sensu życia. Z połączenia ich wrażliwości, przy pomocy duchem pokrewnych przyjaciół, powstała ta długo oczekiwana płyta. Już za chwilę przekonacie się, Drodzy Słuchacze, że warta była tego czekania. Niech te słowa i ta muzyka będą dla Was inspiracją, jaką były dla tych, którzy mieli okazję spotkać się z nimi wcześniej. 

Z Robertem Marcinkowskim rozmawia Apolinary POlek

Co się stało z zespołem Bez Zobowiązań?
Ojczyzna wymaga obrony i – oby Śmiałemu pancerz silnym był w obronie ojczyzny w Bośni...
A jak wróci?
Jak wróci, to oczywiście – będą nagrania, dużo gitarowania i dużo chodzenia po górach.
Czyli nic się nie skończyło!
Oczywiście, że nie!
Fajnie! Czy nadal będziesz rozwijał jednak swoją działalność solową?
Jedno drugiemu nie przeszkadza. Śmiały nie pisze tekstów tylko muzykę, w związku z czym na naszych wspólnych płytach dominuje jego muzyka. W pierwszej edycji „W górach jest wszystko co kocham” jego kawałki wyraźnie wygrywają, ja mu robię chórki i drugą gitarę. Natomiast na koncertach, ponieważ moje piosenki nie są związane z Harasymowiczem, tworzą coś w rodzaju przerywników. A tutaj, ponieważ nie jest to wieczór typowo poświęcony Harasymowiczowi, pozwalam sobie wystąpić.
Czy określiłbyś się mianem barda czy tourist singera?
Ja najbardziej czuję się nie wykonawcą, ale autorem tekstów albo muzyki. Nie jestem muzykiem i nie mam predyspozycji wokalnych.
Ale bisowałeś dziś, bisowałeś na koncercie w Krakowie...
Różne rzeczy się dzieją. Powiedzmy, że poczułem się dowartościowany jako autor.
A jakbyś opisał styl swoich piosenek komuś, kto jeszcze ich nie słyszał, a mógłby się zainteresować?
Teksty wygrywają z muzyką, a wśród muzyki bliskie mi są rzeczy odrobinę bluesujące. Takie, które są rzadziej grane w górach. Blues nie jest muzyką górską. U mnie – jest.
Czyli bardziej „poezja śpiewana” niż „piosenka poetycka”?
Chyba tak. Teksty są ważniejsze i powstają najpierw jako wiersze. Dopiero później stają się piosenkami.
Gdzie można usłyszeć Twoje piosenki poza koncertami „W górach...”?
W Dworku Białoprądnickim w Krakowie i w innych miejscach, gdzie ilustruję piosenkami występy innych autorów z poezją.
A sam nie dajesz recitali?
Z rzadka.
A nie na żywo? Czy istnieją jakieś składanki, płyty?
Nie mamy takich płyt z ZAiKSem i hologramem. Istnieją zarejestrowane piosenki. Nie handlujemy nimi, tylko rozdajemy znajomym.
Czy piosenkami tego typu da się zarobić na chleb?
Ja sobie takiego celu nie stawiam. Raz w czas rzeczywiście robiłem coś takiego z wierszami. Zostawiałem stertę tomików i wracałem z kapeluszem różnych datków. Ale to nie jest działalność specjalnie zarobkowa i prawie wszyscy traktują to amatorsko.
Co zatem robisz zawodowo?
Jestem nauczycielem na wydziale architektury w Krakowie. Poza tym projektuję.
A bywasz jeszcze Pod Niemcową w Beskidzie?
Staram się. Kiedy tylko mogę, staram się bywać w wielu miejscach w Polsce.

Wrocław, 22 XI 2003



Zdjęcie w nagłówku, koncert promujący płytę Szałasolot, WPKS, Wrocław 2010, fot. M. Wajnchold
czwartek, 05 sierpnia 2010 18:19

Siudma Góra

Skład zespołu:
- Zbigniew Siudy
- Agnieszka Kalisz
- Aleksandra Gugula
- Krzysztof Stroiński
- Michał Matuszewski
- Tomasz Fojgt
Dyskografia:
- Daleko do gwiazd (2010)
MP3:
Pogoda
Jesienna ucieczka (fragm.)
Dedykacja
Złotygrosz

W tej grupie lider jest aż nadto widoczny. Zbyszek „Siudmy” Siudy okazał się być prawdziwym „zwierzęciem estradowym”, z łatwością przenosząc publiczność od salw śmiechu podczas zapowiedzi piosenek ku refleksji i wzruszeniu podczas ich grania. Wsparty przez grono niezwykle utalentowanych muzyków – w większości przyjaciół z gór i rodzinnego Śląska – ujawnił po latach występów w cudzym repertuarze nieprzeciętny talent kompozytorski i poetycki. Zespół równie dobrze czuje się w piosence turystycznej czy poezji śpiewanej, jak w irlandzkim folku.

czwartek, 05 sierpnia 2010 18:11

Tomasz Jarmużewski

skład zespołu:
- Tomasz Jarmużewski
- Agnieszka Biniek
- Marcin Chatys
- Mieszko Stanisławski
- Kamil Barański
- Stanisław Szczyciński
Dyskografia:
- Marzeń zdarzanie (2010)
MP3:
Połoniny traw
Agnieszka Biniek
Kołysanka niespełniona (Lublin, XII 2006)

Często można go spotkać na górskich szlakach – właściwie nie sposób się po nich poruszać, by nie usłyszeć gdzieś jego gitary. Twórca ciekawej inicjatywy artystycznej - Turystycznej Awanturki Muzycznej, będącej swego rodzaju fenomenem w środowisku piosenki turystycznej. Znany także z takich projektów jak zespół Zgórmysyny czy Grupa Pelton. Stale eksperymentujący i wchodzący w coraz to nowe brzmienia. Swoje autorskie aranżacje lubi wykonywać z udziałem zaprzyjaźnionych muzyków.